Tego wciąż za mało – o rodzicach współczesnych

Jak mawia afrykańskie przysłowie: „Potrzeba całej wioski, by wychować dziecko”. Jeszcze
kilka, kilkanaście lat temu w wychowanie dzieci zaangażowana była liczna grupa ludzi. Choć
rodzice zawsze stanowili tych pierwszych, najważniejszych opiekunów, blisko małego człowieka
byli dziadkowie, mnóstwo cioć i wujków, często sąsiedzi i znajomi. Wszyscy wzajemnie się
wspierali i uzupełniali. Tak liczny „krąg wychowawczy” jest teraz rzadkością. Kiedyś rodzice mieli
jednak jeszcze jedno, bardzo ważne, wręcz niezbędne w procesie wychowania. CZAS.
Współcześni rodzice cierpią na brak CZASU, czasu dla DZIECKA.
Współcześni rodzice są w trudnej sytuacji. Obowiązki domowe, praca, napięty grafik, stres
pośpiech, a do tego jeszcze wiele innych problemów jak np. problemy zdrowotne, kłopoty rodzinne,
brak energii, bezsenność. Gdzie w takim razie znaleźć miejsce dla Dziecka? Dla najważniejszej
osoby w życiu. Często nie mamy chwili na uśmiech, dotyk, rozmowę. Na tak wyczekiwane
i potrzebne „kocham Cię”.
Zabiegani rodzice pouczają, pośpieszają, krytykują i porównują do innych, „lepszych” dzieci. Są
niecierpliwi, zdenerwowani, czasem agresywni, choćby zwykłym słowem.
Świat zewnętrzny zmusza rodziców do ogromnego zaangażowania w wielu sferach życia. Do
spełniania wielu zadań, często równocześnie. Niestety. Efektem tego jest niezaspokojenie
emocjonalne dzieci, które blokuje ich prawidłowy rozwój psychiczny i budowanie dojrzałości
emocjonalnej. W dorosłym życiu utrudnia to radzenie sobie z emocjami, relacjami społecznymi
i umiejętnością radzenia sobie sami ze sobą. Coraz powszechniejsze staje się niskie poczucie
własnej wartości, brak wiary w siebie czy poczucie samotności. Czy współcześni rodzice są
świadomi swojego cierpienia na brak CZASU? A może jest tak, że cierpią nie współcześni rodzice,
a tak naprawdę cierpi DZIECKO?

Magdalena Łęgowik
psycholog