Fabryka dźwięków.

  1. Słuchanie opowiadania B. Szelągowskiej „Domowa fabryka instrumentów”, czytanego przez rodzica. (08.02.2022)

 

Ada bardzo lubiła zimę i długie sople zwisające z rynien. Czasem próbowała nawet na nich grać za pomocą łyżeczki do herbaty. Dziewczynka marzyła jednak o prawdziwym instrumencie, zwłaszcza od momentu, kiedy dowiedziała się o przedszkolnym pokazie talentów. Bardzo chciała wziąć w nim udział.

– Tatusiu, dlaczego ja na niczym nie umiem grać? Niektóre dzieci chodzą na lekcje gry na różnych instrumentach, a ja nie – powiedziała z żalem.

– To może zapiszemy cię na naukę gry na pianinie? – odparła mama. – Tylko nie wiem, czy uda ci się czegoś nauczyć przez dwa tygodnie. Właśnie wtedy jest konkurs.

– Będę się szybko uczyć, mamusiu. Obiecuję – zawołała dziewczynka z entuzjazmem. – Obawiam się, córeczko, że to nie wystarczy. Wcale nie jest łatwo grać na instrumentach. Trzeba się uczyć wiele lat, a nie tygodni.

– To nie wezmę udziału w konkursie? – zapytała zasmucona Ada.

– Wiecie co, kochani – odezwała się nagle babcia – chyba mam doskonały pomysł. Same zrobimy instrumenty – zaproponowała, patrząc na wnuczkę.

– Super! Założymy fabrykę domowych instrumentów! W takim razie będę grała na soplach lodu łyżeczką do herbaty, babciu!

– Chyba nie da rady. W przedszkolu jest zbyt ciepło. Obawiam się, że po naszych instrumentach zostałaby co najwyżej mokra plama. Musimy wymyślić coś innego – powiedziała babcia, rozglądając się po kuchni. – Mam! Puszka po groszku! Jeszcze potrzebuję papierowego talerzyka! I bębenek gotowy – powiedziała dumna z siebie babcia, kładąc talerzyk na pustą puszkę.

– Babciu, ty to masz superpomysły! – z podziwem zawołała Ada. – A może wiesz, co można zrobić z pudełeczka po jajku z niespodzianką? Może się do czegoś przyda.

– Oczywiście, że tak. Nasypiemy do środka kaszy i grzechotka gotowa.

Nagle dziadek głośno kichnął i wyciągnął ostatnią chusteczkę do nosa.

– Ups. Skończyły się. Zostało tylko puste pudełko do wyrzucenia.

– Niczego nie będziemy wyrzucać. Zrobimy z tego pudełka gitarę – zawołała uradowana babcia.

– Poproszę kilka gumek recepturek. To będą nasze struny.

– Babciu, a ja mam rolkę po ręcznikach papierowych. Może też nam się przyda.

Babcia wycięła odpowiedni otwór w pudełku, do którego po chwili wsunęła rolkę.

– I jak wam się podoba moja gitara?

Wszyscy z uznaniem pokiwali głowami.

Minęły dwa tygodnie. Dziewczynka codziennie ćwiczyła. Dzieci w czasie konkursu grały na różnych instrumentach. Jako ostatnia wystąpiła Ada. Cała rodzina z niecierpliwością czekała na jej występ. Podekscytowana dziewczynka zagrała na ręcznie wykonanych instrumentach. Wszystkim bardzo spodobał się występ artystyczny i przeszedł do historii przedszkola jako najbardziej pomysłowy.

– Babciu, słyszałaś te oklaski? – szepnęła dziewczynka, wracając do domu. – One nie były tylko dla mnie.

– A dla kogo jeszcze? – zaciekawiła się babcia.

– Dla ciebie, babciu! W końcu to był twój pomysł – powiedziała Ada i cmoknęła ją w policzek.

 

Odpowiedzcie teraz na dwa pytania.

− Jakie instrumenty wykonały babcia i Ada w domowej fabryce instrumentów?

− Powiedzcie, czy potraficie grać na jakimś instrumencie?

 

  1. Zabawa ruchowa Muzycy.

Poruszamy się po pokoju i naśladujemy grę na następujących instrumentach: trąbce, pianinie, bębenku, gitarze, skrzypcach.

 

  1. Samodzielne wykonanie grzechotek.

Potrzebujemy: małej, plastikowej butelki po wodzie, grochu lub ryżu.

Wykonujemy grzechotkę.

 

Powodzenia!

Beata Kowalska